Wiele wymiarów ciszy

Z Księgi Proroka Izajasza

Biada synom zbuntowanym! - wyrocznia Pana. Wykonują zamiary, ale nie moje, i wiążą się układami, lecz nie z mego natchnienia, tak że dodają grzech do grzechu. Albowiem tak mówi Pan Bóg, Święty Izraela: «W nawróceniu i spokoju jest wasze ocalenie, w ciszy i ufności leży wasza siła. Ale wyście tego nie chcieli! Lecz Pan czeka, by wam okazać łaskę, i dlatego stoi, by się zlitować nad wami, bo Pan jest sprawiedliwym Bogiem. Szczęśliwi wszyscy, którzy w Nim pokładają ufność! [Iż 30, 1.15.18]

We wprowadzeniu do medytacji sprzed tygodnia powiedziano, że: Bardzo ważne dla naszego wieku przemocy i niepokoju wydaje się ponowne odkrywanie medytacji, jako cichej wewnętrznej jednoczącej oraz twórczej modlitwy  

Cisza ma wiele wymiarów. Może być regresem i ucieczką lub obecnością, świadomością, zjednoczeniem i odkrywaniem własnego „ja”. Cisza rozumiana negatywnie zamazuje i wprowadza zamieszanie w nasze wnętrze (wpadamy wówczas w "sny na jawie") lub tłumi nasz niepokój. Pozytywna cisza zakłada dyscyplinę wyboru i to, co Paul Tilich nazywa "odwagą bycia". Na dłuższą metę wejście w twórczą ciszę – która dla chrześcijanina jest zawsze przestrzenią spotkania ze sobą i z Bogiem – wymaga postawy wiary i odwagi. Kiedy stajemy twarzą w twarz z samym sobą w samotności, na gruncie naszego istnienia, konfrontujemy się z wieloma pytaniami dotyczącymi wartości naszego życia, autentyczności naszego religijnego zaangażowania, ale także i z ciemną stroną naszej egzystencji.

Kiedy jesteśmy nieustannie w ruchu, zawsze zajęci i zabiegani wokół wypełniania wymagań naszej społecznej roli, łatwo nam uciec od naszego głębszego "ja", od prawdy o sobie a także innych egzystencjalnych pytań. Możemy być mniej lub bardziej zadowoleni z naszej zewnętrznej tożsamości, społecznego "ja", które tworzone jest przez nasze interakcje z innymi, opinie, iluzje. Lecz bez względu na to, na ile uczciwi i otwarci potrafimy być w naszych relacjach z innymi, nasze zewnętrzne (społeczne) "ja" zakłada konieczny element sztuczności. Pewną maskę, którą często, nieświadomie przywdziewamy. Niestety współczesny proces socjalizacji uczy nas odgrywania ról po to, by zdobyć akceptację innych. Ponieważ zachowanie takie niezupełnie jest udawaniem, dlatego do nas przemawia.

To, co skłania wielu współczesnych ludzi do wejścia w doświadczenie ciszy medytacji, to wewnętrzne przekonanie, że w całym zgiełku, który wypełnia nasze życie, pośpiechu i zapracowaniu tracimy coś z prawdziwego bogactwa naszego „ja”? Dopiero wówczas, kiedy pozostajemy w ciszy nie tylko przez kilka minut, lecz przez godzinę lub kilka godzin, możemy stać się świadomi wewnętrznej obecności, naszego prawdziwego "ja". Thomas Merton pisał: „To "ja" jest często tak naprawdę nam nieznane i przez to nie jest w pełni akceptowane przez nas, ponieważ jest tak różne od owej codziennej figury, którą skonstruowaliśmy z naszych relacji z innymi - i z naszych wewnętrznych niewierności.
Dopiero medytacja uświadamia nam, że istnieje w nas ciche "ja", którego obecność jest niepokojąca właśnie dlatego, że jest ono tak ciche i nie może być wypowiedziane. Ale to właśnie ono stanowi najgłębszą prawdę o nas samych. Prawdę w jakiej widzi nas Bóg. Niestety współczesna kultura jest na wiele sposobów ukierunkowana na to, by umożliwić nam uchylanie się od potrzeby stanięcia wobec owego wewnętrznego, cichego "ja" a w konsekwencji wobec prawdy o sobie. „Żyjemy w stanie ciągłej pseudouwagi – pisze Merton - skierowanej na głosy, muzykę, ruch uliczny lub ogólnie na hałas związany z tym wszystkim, co dzieje się wokół nas. To sprawia, że jesteśmy wciąż pogrążeni w powodzi dźwięków i słów rozproszonego środowiska, w którym nasza świadomość jest na wpół odurzona”. To z kolei prowadzi do pewnego rodzaju wyobcowania z poczucia naszej tożsamości jak i powołania, do którego w swoim zamyśle powołuje nas Pan Bóg.

Izajasz przypomina słowa Jahwe skierowane do Jego zbuntowanego ludu, który wciąż opuszcza Go po to, by wchodzić w bezwartościowe polityczne i militarne sojusze: W nawróceniu i spokoju jest wasze ocalenie, w ciszy i ufności leży wasza siła (por. Iz 30, 15). Wiara wymaga uciszenia wątpliwych układów i strategii naszego fałszywego ”ja”. Wiara wymaga integracji wewnętrznej, bez której nie sposób osiągnąć prawdziwej jedności, pokoju i poczucia bezpieczeństwa. One rodzą się dopiero z pełnej ufności jedności z naszym wewnętrznym „ja”, w którym odkrywamy Bożą prawdę o nas samych, oraz z Bogiem, którego możemy spotkać właśnie przez pryzmat naszego prawdziwego „ja”. 

Właśnie dlatego cisza dla chrześcijanina jest wielką i twórczą przestrzenią spotkania. „Cisza – pisze Merton – nie tylko daje nam szansę zrozumienia siebie, dostrzeżenia prawdziwej i bardziej wyważonej perspektywy naszego życia w relacji do życia innych; cisza scala nas, jeśli jej na to pozwalamy. Cisza pozwala nam zebrać roztrwonione i rozproszone siły naszej zatomizowanej egzystencji. Pomaga nam skoncentrować się na celu, który nie tylko odpowiada głębokim pragnieniom naszej istoty, ale również Bożym zamiarom wobec nas”.

Odkrycie tej prawdy jest bardzo ważnym momentem. Kiedy żyjemy powierzchownie, kiedy wciąż jesteśmy na zewnątrz siebie, zawsze podzieleni i rozrywani na różne strony przez plany i projekty, które stoją ze sobą w sprzeczności, wówczas odkrywamy, że czynimy wiele rzeczy, których w rzeczywistości czynić nie chcemy, że mówimy to, czego mówić nie chcemy, że pragniemy tego, czego w istocie nie potrzebujemy, że marnotrawimy naszą energię na rzeczy, co do których żywimy ukryte przeczucie, iż są bezwartościowe i bez znaczenia dla naszego życia. „Czemu wydajecie pieniądze na to, co nie jest chlebem? I waszą pracę - na to, co nie nasyci?” – pyta Bóg przez proroka Izajasza (Iz 55, 2). Lecz życie na zewnątrz siebie, nawet gdyby wypływało z czystego altruizmu i pracy na rzecz innych nigdy nie doprowadzi nas do najważniejszego w życiu spotkania: z samym sobą i z Bogiem.

Znany psycholog amerykański Erich Fromm wskazuje, że wewnętrzne sprzeczności wyrastające z nieznajomości samego siebie i frustracji różnymi aspektami życia są jednym ze źródeł tak wszechobecnej przemocy we współczesnym świecie. A dzieje się tak, ponieważ żyjąc iluzją, ignorujemy wymagania naszej wewnętrznej, prawdziwej istoty i Boga w nas ukrytego.

Doświadczenie medytacji chce iść na przekór tej alienacji i przez wejście w ciszę pozwolić odkrywać to, kim jesteśmy a więc prawdę o naszej wewnętrznej istocie, naszym wewnętrznym „ja”, o tym kim jesteśmy dla Boga, jakie są Boże marzenia o nas, gdyż to jest właściwa perspektywa, z jakiej człowiek wierzący powinien spoglądać na swoje życie i zadania, które w nim wypełnia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Terapeutyczny wymiar medytacji