Medytacja miejscem działania Boga
Po części tylko poznajemy, po części prorokujemy. Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, zniknie to, co jest tylko częściowe. Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce. Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz: Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany [1 Kor 13, 9-12]
Niedawno, dokonując wpisu przy okazji Wielkanocy na naszym grupowym blogu, napisałem, że Chrystus objawia prawdę o swoim zmartwychwstaniu bardzo dyskretnie, jakby nie chciał się narzucać. A przecież mógł uczynić to w bardziej ostentacyjny sposób, przecież był zwycięzcą. Mógł bez obaw ukazać się zarówno Piłatowi, jak i członkom Sanhedrynu, czy tłumom nawiedzającym świątynię w Jerozolimie…
Tymczasem taktyka Boga jest zupełnie inna. Nasz Bóg jest Bogiem, który działa w cichości. Pomimo iż jest wszechmocny, nie ma nic wspólnego z przemocą, z drogą siły rozumianej po ludzku. Jest wszechmocny mocą miłości. A im większa miłość, tym większa pokora. I w tym tkwi moc Boga. On się nigdy nie narzuca, do niczego nie zmusza człowieka. Nasz Bóg działa dyskretnie. On cicho puka do drzwi ludzkiego serca. Jeśli człowiek je otworzy – będzie miał okazję zobaczyć, doświadczyć, uwierzyć.
Pomyślałem sobie, że medytacja, jako cicha i prosta modlitwa odpowiada takiemu u działaniu Boga. Medytacja, zwłaszcza medytacja niedyskursywna, jako forma modlitwy wydaje się prostą i może monotonną modlitwą, ale za to przynoszącą wielkie owoce tym, którzy wytrwale ja praktykują. Prosta modlitwa ukazująca moc Boga a zwłaszcza moc imienia Jezus – mówiąc o Modlitwie Jezusowej.
To nam uświadamia, że owoce modlitwy są przede wszystkim darem łaski. My często pielęgnujemy w sobie przeświadczenie, że jakość modlitwy, podobnie jak jej owoce zależą od nas i naszego wysiłku. Tymczasem jak pisze o. Franz Jalics SJ: „Doświadczenie modlitwy i jej owoce są zawsze wypadkową łaski wiary”. To Bóg jest Tym, który zawsze jako pierwszy wychodzi z inicjatywą wejścia w relację z człowiekiem (nawet gdy nam się wydaje, że poszukiwanie pogłębionej modlitwy jest naszym pomysłem, to tak naprawdę inicjatorem tego pragnienia jest zawsze Bóg). Oczywiście Bóg szanuje wolność człowieka i to, że może on na Jego zaproszenie nie odpowiedzieć. Jeśli jednak ktoś z całego serca szuka Boga, to może mieć pewność, że Bóg zawsze odpowie na to pragnienie i czyni to najczęściej w ten sam delikatny, tajemniczy sposób, w samym środku naszej duszy. Za każdym razem – przypomnijmy – taktyka Boga jest taka sama: jest nią bardzo dyskretne i pokorne działanie, dlatego tak łatwo je zagłuszyć i dlatego tak bardzo wymaga od nas wejścia w ciszę, jeśli rzeczywiście chcemy usłyszeć a jeszcze bardziej doświadczyć Bożego działania.
"Cisza jest domeną Boga" – napisze bł. o. Karol de Foucauld, trapista, założyciel wspólnoty Małych Braci od Jezusa. Jest ona także domeną kontemplacji. Można powiedzieć, że kontemplacja jest szczytem modlitwy. Jest ona Bożym darem, który rodzi się z wiary i prowadzi do spojrzenia utkwionego w Bogu. Jest to doświadczenie, które – jak określi to o. Franz Jalics – przenosi człowieka w zupełnie inny stan. Kontemplacja wprawdzie nie jest jeszcze pełnym widzeniem Boga, które jest właściwe dla życia wiecznego, ale jest doświadczeniem, które św. Paweł określa w 1 Liście do Koryntian: „Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś zobaczymy twarzą w twarz” (1 Kor 1312). Jest to zatem stan zjednoczenia z Bogiem, którego jednak nie można osiągnąć na mocy własnych starań i wysiłków. Dar kontemplacji jest bowiem czystą łaską. Możemy się jedynie przygotować na jej przyjęcie - i jedną z dróg przygotowania jest właśnie praktyka medytacji – ale nie mamy wpływu, kiedy ów dar zostanie nam udzielony. Możemy jedynie na nią oczekiwać i cieszyć się tym darem modlitwy, który jest naszym udziałem tu i teraz.
Komentarze
Prześlij komentarz