W wigilię Niedzieli Miłosierdzia
Miłosierdzie to potwierdzenie miłości Stwórcy do człowieka, okazywane w sposób dostosowany do sytuacji tegoż człowieka. Tyle jest form Bożego miłosierdzia, ile jest form krzywdy, zła, zagubienia i cierpienia w świecie ludzi.
Miłosierdzie Boga oznacza, że nie ma tak grzesznej albo tak tragicznej sytuacji, w której Bóg przestałby nas kochać czy w której nie wiedziałby, w jaki sposób nas ratować.
Jeśli człowiek jest przez kogoś krzywdzony, to kochający Bóg pomaga mu bronić się przed krzywdzicielem. Uczy go mądrej miłości i posyła ludzi, którzy pomogą mu przezwyciężyć bezradność czy naiwność.
Jeśli ktoś grzeszy, to Bóg w swojej miłosiernej miłości wzywa go do nawrócenia, by los tego człowieka nie był coraz bardziej marny.
Miłosierdzie odnosi się do przeszłości, ale też w jakimś sensie do teraźniejszości. Lekarstwem na złą przeszłość jest zawierzenie jej Bożemu Miłosierdziu, bo nie możemy już jej zmienić. Lekarstwem na teraźniejszość jest natychmiastowe nawrócenie. W swoim sercu Bóg przebacza nam jeszcze, zanim zgrzeszymy, ale miłosierdzie okazuje nam wtedy, gdy się nawracamy. To jest mądrość Bożej pedagogii!
Miłosierdzie nie ma nic wspólnego z pobłażaniem złu. Miłosiernie kochający ojciec nie idzie do marnotrawnego syna tak długo, jak długo ów syn błądzi i trwa w grzechu. Dopiero, gdy błądzący uznaje swój grzech i wraca, ojciec rzuca mu się ze wzruszeniem na szyję i urządza święto. Ani słowem nie wymawia synowi grzesznej przeszłości. Nie mówi też o swoim cierpieniu, którego doświadczał dopóty, dopóki syn błądził.
To są zwykle, choć nieosiągalne dla nas wyżyny miłosierdzia Bożego.
Komentarze
Prześlij komentarz