Bóg - życie, które tętni we mnie

Czym jest modlitwa w ciszy?
Jest najlepszym i najgłębszym sposobem dotknięcia rzeczywistości. Skoro jest ona szansą zjednoczenia z Bogiem, to jednocześnie dzięki temu zjednoczeniu otrzymujemy jakościowo inny, dużo głębszy wgląd w rzeczywistość.
Bo Bóg JEST.
Jest we mnie, w Tobie, jest w rzeczywistości, choć ta nie jest w stanie go ogarnąć. Potrafi jednak mówić o Nim. Potrafi doń prowadzić. Każdego. Także niewierzącego. Jeśli tylko będzie uważnym i wrażliwym obserwatorem.
To jednak z prawd modlitwy wewnętrznej. To między innymi z tej prawdy Ojcowie ostatniego soboru wyciągają wniosek o tym, że do Boga i do zbawienia może dotrzeć każdy człowiek, nawet nie wpisujący się w żadną tradycję religijną, byle by tylko miał dobrą wolę i szukał (mówi o tym zarówno soborowa Deklaracja Nostra aetate jak i Dominus Iesus).
Bóg jest w centrum (zarówno w odniesieniu do duszy jak i rzeczywistości) i tam powinien szukać Go człowiek. To nie jest KTOŚ niedostępny, kto stworzył świat i więcej się nim nie interesuje. To KTOŚ kto jest w najgłębszej i najbardziej intymnej relacji do swojego stworzenia. Dlatego rzeczywistość to przestrzeń, w której mogę Go dotknąć, zarówno ta zewnętrzna jak i wewnętrzna (przestrzeń mojego serca).
Aby jednak dotknąć Go dotykiem wiary i by doświadczyć tej najbardziej intymnej więzi jakiej na imię miłość musimy wyruszyć w podróż w głąb. Nawet jeśli podroż ta zaczyna się na zewnątrz, próbując rozpoznać Stwórcę w stworzeniu, to i tak ostatecznie musi nas doprowadzić do wnętrza, tam gdzie mieszka On zawsze.
Kiedy zamykasz oczy i skupiasz się, masz szansę odkryć w sobie tajemniczą OBECNOŚĆ. Bóg pulsuje w Tobie pełnią swojego życia. Choć nie dostrzegamy tego na co dzień, bo dokonuje się to w najgłębszych pokładach duszy ludzkiej, tam, gdzie nie maja dostępu żadne zmysły. To jednak prawda.
Aby opisać rzeczywistość Królestwa, Jezus uciekał się do prostych obrazów. Warto iść tą sama drogą, aby uświadomić sobie bogactwo jakie jest w nas i pełnię życia, jakie ma szansę być udziałem każdej i każdego z nas, jeśli pozwolimy zaprosić się do uczestniczenia w tej rzeczywistości.
Bóg jest Trójcą. To znaczy ŻYCIEM. Jest rodzeniem, umieraniem i zmartwychwstawaniem.
Jest MIŁOŚCIĄ. Ta miłość przenika i pulsuje w każdej duszy. 
Dla lepszego zrozumienia tej tajemnicy i zależności św. Paweł używa często porównania z ciałem, z organizmem.
Najcenniejszym organem człowieka jest jego serce. Ono bije nieustannie. Od początku, od stadium życia płodowego aż do ostatniego tchnienia [średnio 60 razy na minutę, 3 600 razy na godzinę, 86 400 razy w ciągu doby, 2 592 000 razy w ciągu miesiąca, 31 104 000 w ciągu roku]. W każdej sekundzie tłoczy krew, która rozchodząc się po całym organizmie niesie mu życie. I nigdy nie przestaje, czy śpimy, czy odpoczywamy - ono pracuje. Za darmo! To najpokorniejszy organ, dobrze ukryty, który robi to, co do niego należy.
Serce to obraz Ojca. On jest w Tobie, choć sobie tego nie uświadamiasz. Niewidzialny, dyskretny, pokorny. Jest Tym, który daje życie. Pulsuje. Jak serce "wyrzuca" krew tak Ojciec "wyrzuca" z siebie Syna. Już nie tylko 6o razy na minutę, nie tylko przez siedemdziesiąt czy osiemdziesiąt lat, ale zawsze. W czasie i poza czasem. Rodzi Go, wydaje, nie zatrzymuje dla siebie. Tylko po to, abyś Ty miał życie!
Krew jest obrazem Syna, który daje siebie w sposób całkowity, bez zatrzymywania czegokolwiek dla siebie z tego, co otrzymał od Ojca. Zadaniem krwi jest nieść do każdego zakamarka organizmu tlen i substancje odżywcze, które są dobrym symbolem Ducha Świętego, który jest tchnieniem ożywiającym. Tlen, powietrze to obraz Pneumy - owego powiewu, który niegdyś unosił się nad wodami a teraz przenika każdą i każdego z nas tak jak przenika życie Ojca i Syna, by nieść nam to, co najcenniejsze z tej ożywiającej relacji najdoskonalszej miłości.
I tak dzieje się bez przerwy.
W każdym człowieku bez ustanku Jezus żyje, umiera i zmartwychwstaje. Czy śpisz, czy pracujesz; czy odpoczywasz, czy modlisz się, czy o tym myślisz, czy też nie, On dokonuje w Tobie swego dzieła - PASCHY - przejścia przez śmierć do prawdziwego życia. Trójca Święta pulsuje w Tobie i nigdy nie przestanie w Tobie tętnić swoim wewnętrznym życiem.
Medytacja to szansa doświadczenia tego pulsowania w nas.
Takiego Boga właśnie dotykamy, gdy medytujemy. Żywego. Nieustannie obecnego. Będącego w samym środku nas samych. Z takim Bogiem jednoczy nas doświadczenie medytacji, będące spotkaniem z Nim, dotknięciem nasza wiara i miłością i zatopieniem się w tej niezwyklej i ożywiającej rzeczywistości.
Jak bowiem pisze św. Jan od Krzyża: "właściwością miłości jest pragnienie, by się złączyć, zjednoczyć i upodobnić do przedmiotu naszej miłości". (Noc ciemna, II, 13,9)
Mam nadzieje, że ten prosty obraz pomoże zrozumieć doświadczenie medytacji. Gdy przychodzą trudności by w niej wytrwać spróbuj skupić się na tej prawdzie. I pamiętaj, że gdziekolwiek medytujesz nigdy w tym doświadczeniu nie jesteś sam. Zawsze jesteśmy tam zanurzeni w Nim razem...

* * * * *
A na koniec jeszcze jeden utwór zespołu Ashram stylizowany na hymn z niesamowitym wokalem. Nie mogłem się oprzeć, żeby go nie wkleić.




I hear the silence,
I close my eyes,
I want to run like a river flows

I feel the distance,
I stare at the space,
I want to fly to where the wind can blow

Nevermore sorrow, no more pain, no more tears
No more sorrow

I hear the silence,
I close my eyes,
I want to run like a river flows

I feel the distance,
I stare at the space,
I want to fly to where the wind can blow

Nevermore sorrow, no more pain, no more tears
No more sorrow

I słowa też niezwykłe... 
Zupełnie jak doświadczenie medytacji.




Słyszę ciszę,
Zamykam oczy,
Chcę biec jak rzeka płynie

Czuję odległość,
Wpatruję się w przestrzeni,
Chcę latać tam, gdzie wiatr może wiać

Nigdy więcej smutku, nigdy więcej bólu, nigdy więcej łez
Nigdy więcej smutku

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Terapeutyczny wymiar medytacji