Wierzyć w życie wieczne

Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją”. (Łk 20, 38)

Nad dwiema kwestiami przywołanymi w dzisiejszej Liturgii Słowa warto się zatrzymać. Pierwsza – na którą zwraca uwagę Księga Machabejska, to prześladowanie. Mam na myśli zwłaszcza prześladowanie chrześcijan, które w XXI wieku chlubiącym się z zabiegania o wolność i godność człowieka wcale nie ustaje a może i przybiera na sile. Obserwując współczesny świat można odnieść wrażenie, że podobnie jak w przypadku przywołanego w pierwszym czytaniu władcy toleruje on wolność i godność człowieka, pod warunkiem, że mieści się ona w uznanych przezeń granicach. Każdy inny przejaw myślenia to wróg, z którym trzeba walczyć wszystkimi siłami.

W kończącym się roku miłosierdzia warto zadać sobie pytanie, czy nie pozostaję obojętny wobec faktu, że każdego roku w świecie umiera za swoją wiarę 100 tysięcy naszych sióstr i braci w Chrystusie? Czy staram się o nich walczyć moją modlitwą, wspieraniem inicjatyw mających na celu obronę chrześcijan? Jesteśmy pełni podziwu i uznania dla tych wszystkich prześladowanych za wiarę w różnych zakątkach świata a jednocześnie tak trudno nam samym przyznać się do naszej wiary w naszych środowiskach, choć nie zabrania nam się tego publicznie, choć nie grozi nam za to śmierć lub wygnanie z kraju… Dlaczego często brakuje nam odwagi by uczynić np.. znak krzyża przed posiłkiem w restauracji, by wyciągnąć różaniec w tramwaju czy autobusie, czy by bronić Kościoła, który jest dla nas przestrzenią duchowego wzrostu, przed obrzucaniem go błotem przez innych? Dlaczego często ważniejsza jest dla nas opinia innych niż wierność Ewangelii?  Może ci prześladowani dzisiaj za wiarę w Chrystusa powinni być dla nas wyrzutem sumienia…

Drugą kwestią, na którą zwraca uwagę dzisiejsza Liturgia Słowa jest nasza wiara w życie wieczne. Święty Paweł napisze w drugim czytaniu: „Nie wszyscy mają wiarę.” Znajdziemy dzisiaj wielu takich, którzy nie wierzą w zmartwychwstanie, jak ewangeliczni saduceusze. Często z powodu zbyt racjonalistycznego podejścia do życia. Choć ani rozum ani nauka nie dadzą nigdy odpowiedzi na najważniejsze pytania dotyczące sensu świata, człowieka, życia i śmierci. Nie oznacza to, że wiara jest sprzeczna z rozumem. Wiara chroni rozum od pułapki zamknięcia się w sobie, od przekonania, że człowiek wszystko może zrozumieć i wyjaśnić.

Zmartwychwstanie oznacza nadzieję na nowe trwanie poza śmiercią. Nie zawsze jednak język rozumu czy nauki jest adekwatny, aby opisać tę rzeczywistość. Podobnie jest z wieloma innymi kwestiami, które są naszym udziałem. Weźmy na przykład takie doświadczenie jak „miłość”. Czy nie dużo lepiej opisuje ją poezja, sztuka niż rozum czy nauka? A przecież miłość nie jest złudzeniem. Podobnie jak życie po śmierci, w które wierzą ludzie wszystkich religii świata. Wiara otwiera nas na rzeczywistość dużo większą niż ludzkie możliwości pojmowania, co nie znaczy, że nierealną...

Saduceusze wbrew pozorom nie bez sensu wiążą pytanie o zmartwychwstanie z małżeństwem, z miłością. Choć życie małżeńskie nie zawsze przypomina niebo, to w akcie miłości Bóg uczy człowieka na czym polega obdarowanie nawzajem sobą, aby zbudować wspólnotę miłości. Jeśli więc pytamy o wieczność, to słusznie intuicja podpowiada nam pytanie o miłość?

I dzisiejsza odpowiedź Jezusa właśnie w tę stronę kieruje nasze refleksje o zbawieniu. W niebie będzie nieskończenie więcej miłości niż na ziemi. O ile w ludzkiej miłości znajdujemy jedynie obraz miłości Bożej, to w niebie będziemy mieli do czynienia bezpośrednio z Najwyższą Miłością – Bogiem. Wszystkie inne ludzkie miłości zbledną wobec ostatecznego zjednoczenia z samym Bogiem. Zmartwychwstanie nie oznacza odcieleśnienia, przeciwnie w odnowionych ciałach staniemy się w pełni, bez zastrzeżeń darem dla Boga a On będzie darem dla każdej i każdego z nas – to jest właśnie „świętych obcowanie”. „Niebo to Ja, to zanurzenie we Mnie i Mojej Miłości bez ograniczeń, jakie stawia ciało. Wówczas wszystko w nas będzie ciągle rosnąca miłością, pokojem, ukojeniem, radością i odczuciem pełni. To nasycenie szczęśliwością na zawsze” [Z objawień udzielonych polskiej mistyczce Alicji Lenczewskiej]

Oto istota nieba – życie dla Boga. Po grzechu Zmartwychwstanie nie jest jednak czymś, co się nam należy! To jest dar, który można otrzymać, jako owoc relacji z Bogiem. Kto żyje z Nim i dla Niego i wchodzi w tę bliską relację, będzie mógł cieszyć się owocami tej relacji na zawsze. Ale kto nie chce żyć w bliskiej relacji z Bogiem już tutaj na ziemi, Bóg nie będzie zmuszał go, aby tę relację dzielił także w wieczności. Z tej perspektywy warto zastanowić się jak odpowiadamy już dzisiaj na zaproszenie do miłości i przyjaźni z Bogiem. Bo wieczność to konsekwencja naszych obecnych wyborów a nie naszych iluzji, jakie nosimy o sobie…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji

Droga do Emaus: wsłuchiwanie się w Słowo i gościnność serca