Wielkopostne zamyślenia c. d.

Gdybyście wierzyli Mojżeszowi, to i Mnie wierzylibyście  (J 5, 31-47)


Słowa Jezusa mogą wydawać się nam dosyć enigmatyczne, niejasne. W przeciwieństwie do Żydów, dla których przesłanie Jezusa było oczywiste. Może to znak, jak daleko odeszliśmy od słowa Bożego i od poważnego traktowania Go. Dla pobożnego Żyda słowo Boże było czymś fundamentalnym. Używając znanego dziś powiedzenia były oczywistą oczywistością, czymś bardziej realnym niż to, czego doświadczali każdego dnia. To bowiem czego doświadczali mogło być iluzją, mogło być podszyte emocjami, wykrzywione przez ludzki sposób patrzenia, ale słowo Boże nigdy. Dlatego na nim można było się oprzeć bez reszty, zaufać mu bez zastrzeżeń.


Dlatego to, co Pismo Święte mówiło o Mesjaszu, który miał nadejść dla Żyda było bezdyskusyjne. Podobnie wyraźnym znakiem mesjańskim były dokonywane przez Jezusa cuda. W końcu to właśnie Pisma mówiły o konkretnych znakach, po których będzie można bezbłędnie Go rozpoznać. Wspomnienie Mojżesza w dzisiejszej Ewangelii odwołuje się do obietnicy, którą otrzymał on od Boga w Księdze Powtórzonego Prawa (por. Pwt 18,18). A obietnica Boga była zawsze niezawodna.


Najważniejszym przesłaniem dzisiejszej Ewangelii jest to, że słowa i czyny Jezusa potwierdzają świadectwo, jakie o Nim daje Ojciec. Boże słowo nie tylko zapowiada Mesjasza. Ono jest wypowiedzianą obietnicą, czyli wypowiedzianą miłością. Zapowiedź Mesjasza jest jak przysięga, którą składa Bóg człowiekowi, chcąc w niej zawrzeć cała swoją miłość do niego i wzbudzić poczucie Bożej troski i odpowiedzialności, za człowieka, którego stworzył.


Dzisiejsza Ewangelia przestrzega też przed dwiema postawami, które utrudniają, czy wręcz uniemożliwiają spotkanie Boga w Jego słowie. Pierwsza to postawa zniecierpliwienia. Druga postawa to ciągłe badanie, analizowanie, próbę zrozumienia słowa Bożego jedynie umysłem a nie sercem. Zakłada ona pewność, że uda się nam odkryć prawdę, która bardziej przypomina receptę na wieczną szczęśliwość niż doprowadzi nas do spotkania z Bogiem.


Zobaczmy, z jaką miłością w dzisiejszej Ewangelii Jezus wypowiada się o Ojcu. Czy mówienie i myślenie o Boga w taki sposób jest także naszym udziałem? Jeśli nie, to jak mamy być Jego wiarygodnymi świadkami?


Warto też dostrzec, z jaką determinacją Jezus walczy, aby dotrzeć do serc słuchających Go, po to, aby ten dialog ostatecznie doprowadził ich do prawdziwej wiary. Dziękujmy za tę pełną miłości determinacje Boga, z jaka walczy On o serce każdego człowieka.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prawdziwe "ja" - dar od Boga

Zdrada

Przyjść do Jezusa