Chrstus, który nigdy nie rezygnuje



zgasło
coś w duszy
zgasło

na jakiś czas

jak Adam i Ewa w raju
po zerwaniu jabłka
schować się!
schować się!
rozumu ludzie!
schować się?
schować się?
po zerwaniu jabłka?
jak Adam i Ewa w raju?

przecież Bóg ich i tak widział!

no tak i mnie widział
ale schować się!
tak człowiek myśli, ze ukryje
i poszedłem w ciemności by się w nich skryć przed Bogiem...

droga była bardzo długa

zaczęła się od…
od szaleństw
od zabawy
od przyjaciół
od miłości
zaczęła się wspaniale

były też chwile gdy chodziłem po życiowych slumsach
jak kameleon na chwilę psychicznie stawałem się każdą z tych chwil
byle by mnie nie widział
byle by było fajnie
byle by żyć pełnią życia

gdy zwiedziłem jedno miejsce
wyjechałem dalej
bo gdy uciekasz, nie możesz być długo w jednym miejscu
więc
poszedłem dalej
tym razem już były to niebezpieczne zakamarki życia
nie byłem tam jednak nigdy sam
ale znów
jak kameleon w sercu czułem się jak oni
ale i tego było mało
zaczęło być za ciasno
za dużo tłoku!
inni byli do niczego
ja za mądry
więc kolejny raz poszedłem dalej
gdzie?

na pustynię
już teraz byłem prawie nagi
ubrania pozdzierane
ciało nie umyte
pot ściekał po policzku
zmęczenie
wreszcie byłem sam
wreszcie byłem w dobrym towarzystwie
ale
na pustyni spotkałem też innych
„pustelników"
od słowa do słowa
cudowni byli
byli mądrzejsi ode mnie
wiedzieli czego chce
wiedzieli o czym myślę
wiedzieli czego pragnę
rozmawiać mogliśmy bez końca
i tak długo by mówić o naszych wspólnych perypetiach na pustyni
ale
oni nie byli pustelnikami!
to byli złodzieje!
złodzieje dusz!

byłem już zupełnie nagi
totalna ruina
a gdy pytałem czy wyglądam w porządku
słyszałam że TAK,
jesteś piękny i czysty i schludny…
mówili to co chciałem słyszeć
aż w końcu
chcieli bym się im pokłonił
chcieli być moimi bogami

gdy zaprotestowałem
zostałam
odrzucony
wyśmiany
niezrozumiany
samotny
zmęczony

a wtedy wyczerpane ciało
padło bezwładnie na suchą ziemię
to był koniec
bezsilność
widziałem śmierć

i wtedy
i wtedy ON
i wtedy ON po mnie przyszedł
i wtedy On po mnie wrócił i mnie ocalił
pochylił się nade mną
podniósł
obmył moje rany
nakarmił
napoił
kolejny raz!

a teraz od nowa uczę się żyć!
z Tobą żyć!
dzięki Ci Boże
że nigdy nie rezygnujesz


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji