ZAMYŚLENIA WIELKOPOSTNE C. D.
„Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie?" (Mt 18,21)
W pytaniu Piotra najbardziej mogą odnaleźć się osoby, które doświadczyły lub doświadczają cierpienia ze strony innych ludzi. Wydaje się wówczas, że przebaczenie też ma swoje granice, tak jak ból, upokorzenia i cierpienie powinny mieć swój kres.
To bardzo delikatna kwestia. Z jednej strony nie podlega dyskusji to, że przebaczenie należy do istoty życia ucznia Chrystusa. Z drugiej strony nie jest to zgoda na przemoc. To wyrzeczenie się przemocy z własnej strony. Źródłem prawdziwego przebaczenia jest głęboka wiara w miłosierną i uzdrawiającą miłość Ojca.
Zachęta Chrystusa do przebaczenia nie chce być przejawem opresji, która zmusza nas do przebaczenia, gwałcąc naszą wolność i lekceważąc nasze odczucia. Jednak w tej odpowiedzi Jezusa na pytanie Piotra, w którym kryje się dylemat wielu z nas jest ukryta niezwykła pedagogia Boga, który wie, że niezdolność do przebaczenia i rozpamiętywanie naszych urazów staje się ościeniem, który rani i powoli zabija nasze serca.
Prawdziwe przebaczenie jest wczepianiem własnego serca w miłość Ojca. Nie znaczy to oczywiście, że przebaczenie zwalnia z konieczności „uznania grzechu, żalu za grzechy, przyznania się do winy, postanowienia poprawy i zadośćuczynienia”. Przed taką postawą przestrzega dzisiejsza Ewangelia. Dla bohatera przypowieści przebaczenie stało się zwolnieniem z odpowiedzialności a nie spotkaniem z miłosierną miłością. I na tym polegała jego tragedia.
Komentarze
Prześlij komentarz