Krzyż


Tajemnica krzyża, centralna dla wiary chrześcijańskiej, jest dziś często pomijana lub opacznie rozumiana.

Chrystus cierpiąc z miłości i posłuszeństwa dał z siebie Bogu więcej, niż tego domagało się wyrównanie winy całego rodzaju ludzkiego - powie św. Tomasz z Akwinu.

Grzech to w koncepcji jurydycznej zaciągnięcie długu wobec Boga. Ponieważ jednak Bóg jest Stwórcą i właścicielem wszystkich rzeczy, człowiek jest z istoty swojej "niewypłacalny", gdyż jak przypomina św. Paweł: cóż masz, czego byś nic otrzymał. Tajemnica krzyża zawiera się więc w tajemnicy jakości spłaty długu zaciągniętego przez grzech, jakiej dokonał Jezus.

Boski Odkupiciel, jako nasz prawowity i doskonały Pośrednik, z najwyższej swej miłości ku nam wyrównując długi rodzaju ludzkiego wobec praw Bożych, pogodził sprawiedliwość Boga z Jego miłosierdziem, co stanowi największą tajemnicę naszego Zbawienia. Mądrze na ten temat mówi przywołany już św. Tomasz z Akwinu: "Należy zauważyć, że zbawienie człowieka poprzez cierpienie Chrystusa - odpowiadało zarówno miłosierdziu, jak i sprawiedliwości Bożej. Sprawiedliwości, bo cierpieniami swoimi Chrystus zadośćuczynił za grzech rodzaju ludzkiego. Dzięki temu człowiek został zbawiony przez sprawiedliwość Chrystusa. Miłosierdziu zaś, ponieważ człowiek sam z siebie nie był zdolny zadośćuczynić za grzech całej natury ludzkiej i dlatego Bóg dał mu Syna swego, który za niego ten obowiązek wypełnił. W taki sposób Bóg okazał człowiekowi o wiele większe miłosierdzie, niż gdyby mu odpuścił grzechy bez zadośćuczynienia".

Odkupienie posiada dwa aspekty: negatywny (uwolnienie od grzechu) i pozytywny (obdarzenie łaską świętego życia). Odpowiada to prostemu schematowi: śmierć to zerwanie z grzechem, zaś zmartwychwstanie to powstanie do nowego życia. Pierwszym darem Zmartwychwstałego Jezusa jest Duch Święty, który udziela całego bogactwa miłości i innych darów nadprzyrodzonych. Dzięki Duchowi Świętemu miłość Boża staje się doświadczalna (por. Rz 5,5).

Grzech to nie tylko "bolesne widowisko człowieka zbuntowanego przeciwko Bogu - źródłu wszelkiego bytu i wszelkiej doskonałości", ale również zniszczenie dokonane w stworzeniu, w samym człowieku. W ten sposób podkreślamy kosmiczny wymiar grzechu.

Zło grzechu poznajemy po jego skutkach, jakimi są:

* zerwanie intymnej relacji z Bogiem (skutek najtragiczniejszy). Ta szczególna bliskość była specjalnym darem sprzed upadku. Człowiek rozpoczyna po raz pierwszy łamać przymierza. Odcina się od źródła dobra, piękna, prawdy.

* zaburzenie zdolności postrzegania. Adam i Ewa po grzechu zamiast piękna -widzą tylko zawężoną rzeczywistość: że są nadzy. Dotychczas im to nie przeszkadzało, teraz widzą głównie to. Przekroczenie przykazania wiedzie do zaburzenia spostrzegania.

* Lęk. Wskutek grzechu rodzi się lęk przed Bogiem Ojcem. Miłość i dziecięca ufność ustępują miejsca lękowi. Mimo iż Bóg jest przedstawiony jako ktoś łagodny (przechadza się w porze popołudniowej), to nasi prarodzice się Go boją. Człowiek-grzesznik boi się nie tyle Boga, ile obrazu Boga, jaki sam sobie wytworzył.

* Są także skutki społeczne grzechu:  to zerwanie więzi między ludźmi. Grzech pierworodny rozpoczyna serię wzajemnych oskarżeń. Mężczyzna traci właściwą mu pewność siebie i zrzuca winę na Ewę. Ewa na węża. Ludzie przestają się rozumieć. Odczuwają wstyd wobec siebie. Wężowi udało się nie tylko ich zwieść, ale i skłócić pomiędzy sobą.

* Są wreszcie kosmiczne skutki grzechu: grzech staje się wielką tragedią o wymiarach kosmicznych. Ziemia rodzi cierń i oset. Ludzie są pozbawieni niewinności. Pożądliwość nimi włada. Pojawiają się bóle rodzenia, wszelkie choroby i cierpienia. A wreszcie zapłatą za grzech jest śmierć. Dar nieśmiertelności był niezasłużoną łaską. Bóg odbiera go człowiekowi, z miłosierdzia, aby człowiek mógł przez śmierć zerwać z grzechem. Lepiej bowiem umrzeć, niż żyć w grzechu!

Zupełnie inaczej wyglądają skutki zbawienia, które nie są "symetryczne" w stosunku do popełnionego zła.

* Na sądzie Bożym mieliśmy zapłacić śmiercią za grzech. Jezus umiera za nas (zamiast nas) i zmartwychwstając - wskrzesza nas wraz ze sobą. Wówczas Bóg Ojciec wydał wyrok na człowieka oskarżonego przez swój grzech i zasługującego na śmierć: dzięki temu, że ten został odkupiony przez krew Jego Syna, człowiek został uniewinniony!

Dlatego św. Paweł może mówić z całkowitą pewnością, że dla tych, którzy są w Jezusie Chrystusie, nie ma już żadnego potępienia, ponieważ Jezus. skreślił dłużny zapis, który nas obciążał (por. Rz 8,1 i Koi 2,14).

* Odtąd, dzięki Duchowi przybrania za synów, zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi. Mamy udział w Duchu synostwa Jezusa i z całą słusznością możemy być nazywani dziećmi Bożymi, ponieważ nimi jesteśmy (por. Rz 8,14). Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze! A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem (Ga 4,6-7)

* Będąc synami, automatycznie zostaliśmy nazwani dziedzicami wszelkich błogosławieństw mesjańskich: Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa (Rz 8,17).

Jako że jesteśmy nie tylko dziedzicami Boga, ale i współdziedzicami Chrystusa: to znaczy nam przypada dziedzictwo samego Chrystusa. 

Jedyna bariera dla tej niezmierzonej obfitości, jakiej Pan Bóg pragnie nam udzielić dzięki ofierze Krzyża, to bariera naszych nieuporządkowanych oczekiwań i pragnień...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji