Wielkopostne zamyślenia c. d.

Rozpoczynając obchody Wielkiego Tygodnia, zbliżając się do największych Świąt chrześcijańskich, musimy postawić sobie następujące pytania:

Kim jestem stając przed Chrystusem? Kim dla mnie jest Jezus Chrystus? Bo Jezus Chrystus pozostaje taki sam – na zawsze i na wieki. Ten sam Chrystus, którego witano w tryumfalnym pochodzie do Jerozolimy, kilka dni później został zdradzony, pojmany i postawiony przed sądem. Został poniżony, przybity do krzyża i pochowany w grobie.

W Nim się przecież nic nie zmieniło. A jednak tak różnie był przez ludzi traktowany. Śpiewano: „Hosanna”. Wołano: „błogosławiony, który idzie w imię Pańskie.” A wystarczyło kilka dni, by stwierdzić ustami najwyższego kapłana Kajfasza, że Chrystus jest bluźniercą. A inni przyłączając się do słów Kajfasza stwierdzili, że winien jest śmierci.

Ile w nas jest tej radości wiary, by wołać: „błogosławiony, który idzie w imię Pańskie.”?

Ile jest w nas głębokiej wiary, by Go bronić za wszelką cenę? A zdajemy sobie sprawę z tego, że nie brakuje tych, którzy odwracają się od Chrystusa. Którzy są nawet gotowi przyjąć zapłatę od możnych tego świata, by Go zdradzić.

Ile jest w nas odwagi, by Go bronić? A Ile zamknięcia się w sobie, by nie odpowiedzieć na Jego prośbę i być razem z Nim, cierpiącym, na czuwaniu i modlitwie?

Ile jest mojego udziału w tym, że biczowano Go grzechami całego świata? Ile jest w nas odwagi, by w chwili próby i konieczności dawania świadectwa nie powtórzyło się w nas nieszczęsne zaparcie się Piotra? Ile jest w nas gotowości, by być razem z Nim, cierpiącym, broniąc Go swoją jednoznaczną postawą, wobec tych, którzy złorzeczą, wyśmiewają i ciągle żądają świadectwa?

Ile jest w nas tej gotowości, by ujrzeć oblicze Chrystusa we wszystkich cierpiących i osamotnionych?

Kim dla mnie jest Chrystus? Czy jest, jak sam o Sobie powiedział, prawdą, a przez to drogą i życiem? Czy jest, jak powiedzieli to tuż po zatoczeniu kamienia przed grób arcykapłani, oszustem?

Ile jest w nas gotowości, by budować całą naszą nadzieję, tę przenikającą poza śmierć, na tym, że Jego Grób nie jest ostatnim słowem Jego pielgrzymki na ziemi? Jego ostatnim słowem jest bowiem Zmartwychwstanie!

Oto pytania, które stawiamy sobie teraz, wchodząc w misteria najwspanialsze i najbardziej znaczące dla nas teraz i na wieczność; wchodząc w misteria paschalne Pana naszego, Jezusa Chrystusa.

(To fragment homilii wygłoszonej wczoraj, w Niedzielę Palmową, w katedrze na Wawelu przez Arcybiskupa Marka Jędraszewskiego - Metropolitę Krakowskiego. Wart przemyślenia!)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji