Wielkopostne zamyślenia c. d. - Niedziela Palmowa

Po całym dniu
duchowej pracy, zmęczenia
przychodzi wreszcie chwila wytchnienia
krótka jak akt strzelisty

Wieczór
jest

ciszą

herbatą

modlitwą

wdzięcznością

spełnieniem

Wieczór

jak małe zwycięstwo

 

Niedziela Palmowa, to szczególny dzień w kalendarzu kapłana. Sporo pracy, kolejki do spowiedzi, żeby zdążyć przed świętami, albo też przed wyjazdem w rodzinne strony. U nas wyjeżdża na święta prawie jedna-czwarta parafian, tych którzy wprawdzie mieszkają tutaj, pracują, ale sercem są ciągle tam, skąd przybyli do stolicy za pracą, bądź na studia. 

Niedziela Męki Pańskiej, to początek Wielkiego Tygodnia, w którym wszystko powinno być wielkie: pragnienie bycia blisko Chrystusa, pragnienie nawrócenia, umiłowania krzyża, poczucia wdzięczności, za to, co otrzymaliśmy w tajemnicy wydarzeń, które będzie upamiętniał Wielki Tydzień. A najczęściej jest tak, że to tydzień wielkiego pośpiechu, wielkiej nerwówki, wielkiego sprzątania, wielkich zakupów...  I gdy się ockniemy, będzie już Wielkanoc, albo i po Wielkanocy.

Tymczasem cała seria wydarzeń, spotkań, rozmów z ludźmi, która miała miejsce w czasie Wielkiego Tygodnia zaprasza nas do zatrzymania się i do refleksji. Być może w tych dialogach Jezusa, pełnych bólu i miłości odnajdziemy samych siebie.

Może znajdziemy się w rozmowie Jezusa z Apostołami, najbliższymi Jego sercu ludźmi, których prosił o to żeby razem spożyli Paschę, których wtajemniczał w to, co się będzie działo, wśród których ustanawiał to, w czym my teraz, po wiekach, uczestniczymy, czyi Eucharystię.

Może odnajdziemy się w rozmowie z Piotrem, który tak bardzo się zarzekał, że nawet śmierć podzieli z Chrystusem, a potem wiemy, co się stało.

Może odnajdziemy się w pełnej trwogi rozmowie z Ojcem w Ogrójcu, gdzie Jezus modli się i uczy nas modlić się, że ostatecznie nie moja wola jest najważniejsza, niech się spełni to, co ma się stać.

Może odnajdziemy się w rozmowie z Wysoką Radą. To byli ludzie którzy wiedzieli swoje, których nie można było w żaden sposób przekonać, więc ta rozmowa była bezcelowa, ale mimo wszystko Jezus z nimi rozmawiał, próbował.

Potem rozmowa z Piłatem, człowiekiem, który chociaż miał władzę okazuje się marionetka tłumu i swoich lęków. Może to właśnie w tej rozmowie możemy się odnaleźć, by zobaczyć jak bardzo ulegamy wpływom innych, jak bardzo brakuje nam własnego zdania, siły by walczyć o prawdziwą wolność, o to by mieć władzę przynajmniej nad swoimi żądzami, emocjami, pragnieniami.

I spotkanie z Herodem. Ciekawe spotkanie, gdyż do tej pory Pan Jezus coś tłumaczył tym, z którymi się spotykał, rozmawiał z nimi. Wobec Heroda nie powiedział nic, ani jednego słowa. Herod myślał, że ma do czynienia z jakąś marionetką, myślał, że zobaczy jakiś znak, bo wiele o Nim słyszał. Myślał, że się nieźle zabawi, ale kiedy Pan Jezus nic nie odpowiedział, Herod Nim najprościej w świecie wzgardził.

I rozmowa ze złoczyńcami. Jeden drwi nawet w obliczu śmierci; drugi, przynajmniej w tej ostatniej chwili życia jest pełen skruchy. I to pod jego adresem Jezus kieruje jedne z najpiękniejszych i najbardziej chwytających za serce słów: "zaprawdę dzisiaj będziesz ze Mną w raju" (Łk 23, 43). Niezwykłe stwierdzenie. Dla kogoś, kto nie widzi żadnych perspektyw, kto właściwie nie ma już - po ludzku sądząc tych perspektyw - nagle otwierają się nowe horyzonty. On myślał, że to już jest koniec, a Jezus mówi, że to jest dopiero początek.

I na koniec znów rozmowa Jezusa ze swoim Ojcem. I najważniejsze stwierdzenie, które jest dla nas niesamowitą inspiracją, dla nas skazanych na śmierć, bo karą za grzech jest śmierć. A także dla nas, tak często bojących się śmierci. Jezus wypowiada słowa, które są kluczem do bram życia, kluczem na godzinę śmierci, a w zasadzie kluczem do rozwiązania każdej sytuacji, który warto wyryć w swojej pamięci i w swoim sercu, mimo że nie zawsze rozumiemy,. Ale może wcale nie trzeba wszystkiego rozumieć. Ważne jest by wierzyć! "Ojcze w twoje ręce powierzam ducha mojego" (Łk 23, 46) Słowa - Klucze! A więc żadna sytuacja, także śmierć nie prowadzi nas w pustkę, w rozpacz, w nicość, tylko w ramiona Ojca, jeśli tylko chcemy się w nie z ufnością rzucić.

W dzisiejszym opisie Męki Pańskiej możemy dostrzec wszystko: ból życia i pokój umierania. W tym opisie możemy odnaleźć siebie w różnych sytuacjach i momentach życia póki ono trwa i pulsuje. Może Wielki Tydzień to dobry czas, aby zatrzymać się i w te wszystkie rozmowy Jezusa z ludźmi wpisać także swój dialog. A może tak jak wielu wtedy, tak i my usłyszymy słowa miłości, słowa, które staną się dla nas otuchą i wleją nadzieję i wiarę w nasze często skołatane i pełne wielu niepokojów serca.

 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji