Wielkopostne zamyślenia c. d.

„Zanim Abraham stał się, Ja jestem”  (J 8,58)

Zdanie, które możemy znaleźć w dzisiejszej Ewangelii brzmi nieco dziwnie pod względem gramatycznym. I bynajmniej nie jest to błąd tłumaczenia, ale w tym sformułowaniu jest zawarta bardzo ważna prawda. Jego pierwsza część odnosi się do jakiegoś momentu w przeszłości – „zanim Abraham stał się...”, gdy tymczasem druga sformułowana jest w czasie teraźniejszym. ,

Z jednej strony to stwierdzenie "zanim Abraham stał się" wskazuje na prawdę, że Bóg był przed wszystkim. Jednak pełną wymowę zyskuje ono właśnie dzięki dodaniu do niego drugiego członu Jezusowej wypowiedzi. Niektórzy bowiem, uznając, że Bóg był przed wszelkim stworzeniem i że wszystko przez Niego zostało stworzone, żywią przekonanie, że był również czas, kiedy dopiero pojawił się Bóg, albo innymi słowy, że był taki czas, że Boga jeszcze nie było i że nawet i On ma swój początek. Tymczasem jedna z najważniejszych prawd o Bogu pojawia się właśnie w tym prostym stwierdzeniu: JA JESTEM. Pamiętamy dobrze, że to właśnie takim imieniem przedstawił się Bóg Mojżeszowi, gdy ten zapytał Go o to, jakie imię Boga ma przekazać Izraelitom. To proste określenie JESTEM jest stwierdzeniem faktu,  że Bóg istnieje zawsze i od zawsze i że nie było takiego czasu (ani nie będzie), kiedy Bóg przestanie istnieć, gdyż jedną z cech Boga jest Jego istnienie.  Nam uwikłanym w postrzeganie świata i wydarzeń w perspektywie czasu nie zawsze ławo to pojąć, ale tak właśnie jest i w tym przejawia się głęboki sens boskości Boga: ON JEST – od zawsze i na zawsze. Nie ma początku ani końca, sam będąc początkiem i końcem wszystkiego. 

I dlatego Pan Jezus używa czasu teraźniejszego by opisać tę prawdę, co dla Żydów, którzy doskonale rozumieli sens wypowiedzi Chrystusa oznaczało tylko jedno: było to stwierdzenie jednoznaczne z tym, że Jezus czynił siebie równym Bogu. W takiej sytuacji mieli tylko dwa wyjścia: albo uwierzyć w Jego bóstwo związane z mesjańską misją, jaką przyszedł wypełnić, albo oskarżyć Go o bluźnierstwo, za co karą w Izraelu była śmierć. Niestety większość z nich wybrało tę drugą opcję.

 

Trudno jest uwierzyć, gdy serce i umysł są zamknięte. Gdy słyszy się niewygodną prawdę lepiej zagłuszyć ją krzykiem, dodatkowymi argumentami, po prostu kamieniami. Tak niestety bywa i nierzadko w naszym życiu i w naszych relacjach z innymi.

Powyższa wypowiedź Jezusa zaprasza nas także do wychodzenia z pewnego rodzaju ciasnego myślenia o Bogu. Wcale nie rzadko popełniamy błąd i myślimy o Panu Bogu bardzo po ludzku. Na przykład myślimy, że Jego, tak jak i nas dotyczą ograniczenia czasowe i to, co się z upływem czasu wiąże. Wówczas bywa, że trudno nam zrozumieć działanie Pana Boga a nawet, że mamy do Niego pretensje. Nie jest to może szczególnie dziwne, bo trudno nam sobie nawet wyobrazić co to znaczy być poza czasem, co to znaczy istnieć, kiedy to istnienie nie ma swojego początku i nie będzie miało końca i co więcej z punktu widzenia dla Boga wszystko, co w naszym odbiorze dokonuje się na przestrzeni czasu, historii - jest wiecznym teraz. Bóg wszystko, całą historię począwszy od stworzenia aż do końca świata, podobnie jak historię życia każdego człowieka od jego poczęcia aż do jego wieczności widzi w jednej chwili. Stąd mógł przez proroków, w sposób bezbłędny przepowiedzieć wydarzenia i życie ludzi, którzy w perspektywie czasowej mieli narodzić się (jak choćby Chrystus) wiele wieków po przepowiedniach proroków.

Kiedy jednak uprzytomnimy sobie, że myślenie ludzkimi kategoriami nie ma zastosowania w przypadku myślenia o Bogu, to szybko dojdziemy do wniosku, że są sprawy i zagadnienia, które po prostu nie mieszczą się w naszym umyśle. I dobrze, bo może uwolnimy nasz umysł od chęci zrozumienia Bożego działania na rzecz większego zaufania, że On wie co dla nas lepsze i wie jaką droga prowadzić świat, Kościół i poszczególnych ludzi. 

Ta lekcja, której Chrystus udziela nam dzisiaj swoim słowem jest bardzo dobrym punktem wyjścia do myślenia o Panu Bogu i prowadzącym do pokory - działania Pana Boga do końca nie pojmiemy nigdy.

Może wówczas odejdziemy od postawy zaufania naszemu własnemu umysłowi, który wszystko próbuje po ludzku wytłumaczyć na rzecz serca, które uczy się ufać w każdej chwil, bo skoro imię Boga brzmi: JESTEM, to znaczy, że jest z nami zawsze, w każdej chwili i w każdych okolicznościach i możemy się z ufnością powierzyć tej miłującej obecności.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji