Shibumi
Ktoś zadał mi pytanie kto to jest Shibumi?
Spróbuję odpowiedzieć.
Shibumi, to nie ktoś a raczej coś. To jedna z duchowych dróg, które rozwinęły się w średniowiecznej Japonii. Choć podania mówią, że w VII wieku w Japonii wiele klasztorów uznawało tę filozofię, za fundament swoich duchowych praktyk, to jednak początków tej prastarej filozofii należy szukać w Chinach w epoce walczących królestw, która trwała w tam między początkiem V w. p.n.e., a 221 r. p.n.e.
Żeby nie zanudzać czytelnika przydługą historią powiem tylko, że z doświadczenia krwawej historii dalekiego Wschodu zrodziło się wiele dróg duchowych, które stały się próbą odpowiedzi jak przetrwać w trudnych czasach. To nie przypadek, że na ten okres przypada rozwój tak ważnych filozofii jak buddyzm, konfucjanizm czy taoizm, które stały się fundamentem myślenia i życia człowieka Wschodu. Nie wszystkie jednak koncepcje, które w tamtych czasach zrodziły się na wschodzie cechował tak ceniony przez nas dziś umiar i umiłowanie pokoju.
Poważne problemy wewnętrzne Chin w tym okresie doprowadziły do wybuchu wielu krwawych powstań. Za panowania dynastii Sui (589-618 n.e.) uczeni i duchowni przestali się cieszyć życzliwością i poparciem cesarza, wskutek czego wielu intelektualistów musiało uciekać z kraju i szukać schronienia w Japonii.
W przeciwieństwie do buddystów, taoistyczni duchowni rozwijali przez wieki mistyczne nauki i pogłębiali duchowe aspekty swojej religii. Wiele z nich rozwinięto, opierając się na ezoterycznej wiedzy Tybetu i Indii, niejednokrotnie mieszając teorie nowych chińskich filozofii z magia, alchemia i techniki pozwalające panować nad organizmem dzięki ćwiczeniom oddechowym i medytacji. Zasady te przekazywane były z mistrza na ucznia przez wiele pokoleń. Schronieniem służyły adeptom jaskinie i samotnie na szczytach gór położone z dala od wścibskich oczu i żołnierzy cesarza. Od świtu do nocy, przez cały rok duchowni ci poddawali swoje ciała różnego rodzaju ćwiczeniom fizycznym i duchowym, dążąc do zjednoczenia ze wszechświatem.
To tylko początek długiej historii, która zrodziła dwie odrębne ścieżki duchowe połączone z praktyką życia codziennego. Te drogi miały być odpowiedzią na pytanie jak przetrawć w tych trudnych czasach. Jednak z dróg powszechnie określana mianem shinobi - proponaowała drogę walki. na kanwie tej drogi powstaje za sprawą znakomitego mnicha i późniejszego generała Sun Tsu, który zasłynął jako wybitny strateg i autor jednego z najsłynniejszych traktatów w historii chin p. t. Sztuka wojny, w którym zebrał całą ówczesną wiedzę o takich zagadnieniach, jak strategia ofensywna i defensywna, słabe i mocne strony wroga, topografia, wykorzystanie szpiegów, wojna partyzancka oraz wrażliwość na ciosy wroga. Książkę tę uważano z lekturę obowiązkową w kręgach chińskich intelektualistów oraz wojskowych i nawet taoistyczni buddyjscy mnisi znali dobrze jej treść. Sun Tsu zawsze nauczał, że walka, to coś więcej niż starcie uzbrojonych ludzi.Nauczał również o wartości osobowości ówczesnego rycerza, którego powinny cechować odwaga, opanowanie, niezwykły spokój i równowaga wewnętrzna.
W przeciwieństwie do drogi wojny mnisi jednego z ówczesnych klasztorów taoistycznych zaproponowali zupełnie inną drogę wywodzącą się z nauczania Lao Tse i słynnej zasady wu-wei - tzn. nie działania, której mottem było "ustąp, aby zwyciężyć" i której skuteczności upatrywali w odejściu do zawirowań świata i doskonaleniu siły wewnętrznej, która ich zdaniem miała dużo większy wpływ na losy świata niż oręż, choć pozornie mogło wydawać się inaczej. Duchową ścieżkę którą proponowali nazywali Shibumi.
W jednym z traktatów, które zachowały się z tamtego okresu shibumi tłumaczy się jako: "Umiłowanie powściągliwego piękna, które wiąże się z najwyższym wyrafinowaniem, ukrytym pod zwyczajnymi, codziennymi zjawiskami. Jest to sposób wypowiadania słów tak słusznych, że nie muszą być zuchwałe; tak przejmujących, że wydają się nierealne; tak prawdziwych, że nie muszą być piękne. To raczej zrozumienie niż wiedza. Częściej elokwentne milczenie niż niepotrzebne nic nie wnoszące mówienie. W zachowaniach ludzkich, to skromność bez wstydliwości. W sztuce shibumi jest elegancka prostotą, jasną i wymowną zwięzłością. W filozofii to duchowy spokój, który jednak nie jest pasywny. To egzystencja bez lęków stawania się. Zaś w osobowości człowieka jest autorytetem bez dominacji.
Jak naucza jeden z wielkich ascetów i mistrzów tej sztuki En-no gyoja - shibumi się nie osiąga, raczej odkrywa.I tylko nielicznym ludziom, bardzo subtelnym się to udaje. Aby jednak to odkryć trzeba wznieść się ponad wiedzę i dojść do prostoty. Osiągnięcie tego daje zdolność tworzenia abstrakcyjnych schematów możliwych życiowych rozwiązań, wyczucie matematycznej poezji, sprawiającej, że chaos możliwości i przekształceń krystalizuje się w umyśle człowieka pod wpływem intensywnej koncentracji w postaci geometrycznych wzorów będących niczym kwiat rozkwitający zrozumieniem. Wreszcie to umiejętność zogniskowania wewnętrznej siły na najsubtelniej nawet przejawiających się słabych punktach przeciwnika.
Nie ma jednak gwarancji, że człowiek pomimo długiej i wytrwalej praktyki osiągnie tę najgłębszą prostotę ducha zwaną shibumi. Nie mniej ważne jest, aby nie rezygnować z jej szukania. Jednak w życiu duchowym istotną cecha, której musi nauczyć się adept tej filozofii jest zgoda na to, aby zaakceptować mniej niż człowiek się spodziewał osiągnąć i aby umieć uczynić to z wdzięcznością. Równie ważne jest jednak to, że nauczyciele tej sztuki życia przestrzegają przez tym, że łatwo stracić shibumi. Można zgubić drogę do wewnętrznego spokoju, jeśli człowiek pozwoli by zawładnęły nim zawiść, gniew, strach lub lekceważenie. Są to cechy, z którymi shibumi jest ie do pogodzenia. Niestety życie przeciętnego człowieka często stanowi jego cień. Nie mniej trzeba do niego dążyć i chcieć się uczyć. Nauka jest jedną z tych rzeczy, jakie nie idą na marne, choć nie dobrze gdy ograniczamy ją jedynie do sfery intelektu. Dużo ważniejsze dla naszego życia rozwoju jest to byśmy zdołali nauczyć się głębokiej koncentracji, precyzyjnego myślenia, upodobania do abstrakcji i życia na dystans wobec codziennych spraw. Tego się nie marnuje, lecz można odnaleźć to jedynie w ciszy. Ważne jest by krocząc spokojnie wśród zgiełku codziennego życia pozostać obiektywnym, uważnym i poważnie myślącym, unikając zbytniego rozpraszania się, gdyż ono prowadzi do błędów".
[za Danichi Hua-Yen "Secret of Chinese way"]
Komentarze
Prześlij komentarz